Legenda o ukryciu złoża
Legenda o ukryciu złoża przez górników miedzianogórskich
Za austriaków, (którzy jak wiadomo zajmowali tę część kraju od r. 1795) górnicy z Miedzianej góry zgłębili ochotniczy szyb ku górze kaplicznej – i zaraz ponad wielką wodą natrafili na wielką bryłę rudy. Z obawy żeby austryjacy nie zabrali tego skarbu, gdyby zaczęto mówić o bogactwie w Szybiskach[1], górnicy ścięli dużą sosnę rosnącą na Szybiskach i wrzuciwszy ją do szybu na znak, zawalili ten szyb gałęziami, kamieniami i ziemią. Od tego czasu roboty w szybiskach już się nie wznawiały, miejscowość[2] z powodu śmierci górników została tajemnicą – i trudno ją było odszukać dlatego, że dokoła szybisk zroby były karczowane i równane pod zasiew zboża.
(Kondaki K. 1884 – O kopalniach rud, ołowiu i miedzi w okolicy Kielc i Chęcin. Gazeta Kielecka nr. 15, 59, 60, 61, 62; również: Wójcik Z. 2002 – Problematyka geologiczna i górnicza w „Gazecie Kieleckiej” w latach 1871-1900. Wybór artykułów. Świętokrz. Stow. Dziedzictwa Przemysłowego w Kielcach, Kielce.)
[1] Szybiska to nazwa części gruntów wsi Kostomłoty, w której znajdują się pozostałości sztolni mającej odwadniać kopalnie miedzianogórskie (patrz tekst główny).
[2] Miejscowość – tu: miejsce.